Singapur to wymarzone miejsce na zakupy, szkoda tylko, że wybierając się tam samolotem mamy ograniczone możliwości, jeśli chodzi o bagaż. Gdyby jednak złożyłoby się tak, że nie mamy większych ograniczeń i możemy pozwolić sobie na zakupy, prawdopodobnie najsensowniej byłoby postawić na elektronikę. Sporym wzięciem cieszą się również tamtejsze antyki. W obu przypadkach jednak, nawet gdybyśmy mieli okazję przewieźć te rzeczy do kraju, jeśli nie jesteśmy znawcami, wystawiamy się na cel oszustom, którzy sprzedają podróbki. Dotyczy to zarówno elektroniki, jak i antyków.
Mekką dla miłośników zakupów w Singapurze jest Orchard Road, ulica, która nie zasypia. Można tam kupować przez 24 godziny na dobę. Również dzielnica indyjska (zwana Little India), malajska (Kampong Glam ) i arabska (Arab Street) mają sporo do zaoferowania, zwłaszcza miłośnikom pamiątek z egzotycznych miejsc.
Luksusowy dom handlowy Tanglin Shopping Centre, to z kolei miejsca, gdzie możemy kupić najdelikatniejszą na świecie chińską porcelanę i jedwab. Kupując je jednak zawsze warto pytać o państwowy certyfikat. Wszędzie, poza domami towarowymi, możemy się targować, choć nie zawsze odnosi to pożądany efekt.
Walutą kraju jest dolar singapurski, warty w przybliżeniu ok. 1,5 złotego. Niemal na każdym kroku natrafimy na bankomaty, sporo jest też filii różnego rodzaju banków, zaś w większości sklepów bez problemów zapłacimy kartami kredytowymi.
Jeśli chodzi o ceny, to mogą być trochę niższe niż polskie. Da się zjeść obiad za 10 złotych, ale nie powinno się w tej cenie oczekiwać mistrzostwa świata. Piwo w barze to ok. 12 złotych zaś całodzienny bilet ok. 8 zł.
Warto pamiętać, że jeśli zamawiamy coś w barze, to zostanie nam do rachunku doliczony napiwek (ok 10%). Dobra strona jest taka, że nie musimy się zastanawiać ile i czy powinniśmy zapłacić za obsługę. Napiwki daje się właściwie tylko w hotelu. Taksówkarze również nie dostają w Singapurze dodatkowych pieniędzy.